Familijo cz.1

Bez tytułuW wasze ręce oddajemy prolog, pierwszej sensacyjnej, mafijnej powieści, która w częściach będzie publikowana na naszym blogu a akcja w całości toczy się na Górnym Śląsku. Zachęcamy do komentowania.

Część I – Prolog:

       Był ciepły letni poranek, początek czerwca dawał o sobie znać, w przeciągu ostatnich paru lat to właśnie ten okres był najcieplejszym momentem roku.Na Drogowej Trasie Średnicowej  między Chorzowem a Katowicami jak zawsze o tej godzinie był korek,  Marek klął w duchu, że wybrał właśnie tę trasę zamiast jechać co raz rzadziej uczęszczaną ulicą Gliwicką, zazwyczaj nie spieszył się do pracy,  jako  szef specjalnej komórki zajmującej się przestępczością zorganizowaną na terenie Śląska, działał w terenie, jego wizyty w komendzie były rzadkością. Dzisiaj jednak chciał znaleźć się tam jak najszybciej,  wszystko przez jeden telefon. Gdy o 6:49  11 minut przed właściwym budzikiem, jego Iphone 5 zaczął  dzwonić w rytmie melodii „Gliniarza z Beverly Hills”  miał najszczerszą ochotę zamordować osobnika, który zabrał mu te ostatnie minuty snu, już nawet w głowie układał wiązankę przekleństw, którymi poczęstuje nadgorliwego absztyfikanta ale zanim zdążył wydusić z siebie choć jedną zgłoskę usłyszał zdanie wypowiadane, przez swojego zastępcę Adama Rogalskiego, które rozbudziło go szybciej, niż  gram najczystszego kolumbijskiego koksu.

– Kowal, mamy go, Bulek tu jest, chce zeznawać

                                                                                              ***

               Bulek, to jeden z  przywódców największego gangu jaki zrodził się na polskich ziemiach w XXI w. swoją brutalnością i skalą działania nie ustępował znanym w latach 90-tych grupom z Wołomina czy Pruszkowa.  Z racji jednak tego, że swoimi zasadami przypominali raczej włoską Cosa Nostrę, przez media oraz organy ścigania zostali nazwani Familiją.  Pierwszy lepszy chłopak z ulicy nastawiony tylko na zarabianie pieniędzy nie mógł dostać się do ich szeregów,  potencjalny kandydat zanim został przyjęty musiał spełnić szereg kryteriów.  Pierwszym z nich było pochodzenie, w szeregach Familji byli sami Ślązacy lub osoby, wychowane na Górnym Śląsku,  podobna mentalność zapewniała mniej zgrzytów w grupie jak i wzmacniała zaufanie między sobą.  Kolejnym obowiązkiem członka tej mafii było posiadanie lub założenie rodziny wraz z poczęciem potomstwa, warunek ten nie wynikał jednak z dbałości bosów o prokreację a zwyczajnie było to pewnego rodzaju zabezpieczenie przed potencjalnymi konfidentami, przekaz był jasny „sypniesz, wymordujemy Ci rodzinę”. Trzecim warunkiem była inicjacja, która polegała na torturach fizycznych i psychicznych wobec kandydata, tylko Ci najtwardsi, którzy byli w stanie wytrzymać godziny  znęcania się nad nimi byli godni wstąpienia do Familiji, wtedy było jasne jeśli nie złamałeś się teraz nie złamie Cię też żaden glina straszący wyrokiem. Całość tego schematu powodowała, że dostać się w szeregi tego gangu i odwrócić kogokolwiek było prawie tak samo ciężko jak w przypadku islamskich ugrupowań terrorystycznych.

Skomentuj